Ohoho- tyle czasu minęło od wpisu o podpaskach wielorazowych.
I w ogóle od mojej aktywności na tym blogu. Na innych też ogólna posucha, ale... nie powiedziałam jeszcze swojego ostatniego słowa! :)
Moja flotylla znacznie się rozrosła, ze względu na charakter moich cykli- a właściwie samej miesiączki, bo poza nią nie używam żadnych "wypełniaczy" bieliźnianych.
W między czasie, do tych, które mam, dołączyły trzy podpaski Naya.
Co o nich sądzę- zaraz napiszę.
Pokusiłam się, z lekka przeciążając limit miesięczny w wydatkach na siebie, na trzy podpaski. Na zdjęciu są dwie, pomiędzy nimi jest dodatkowy wkład chłonny.
Dwie z nich dedykowane są na średnie do większych krwawień, a ten kolos po lewej to po prostu wkład poporodowy- jak dla mnie jedyne co się sprawdza w nocy.
Plusem podpasek jest to, że nie są białe w strefie "odintymnej". Przy wcześniej używanych podpaskach, szczególnie, gdy nie ma możliwości szybkiego namoczenia (np. kiedy jesteśmy poza domem), zdarza się, że się nie dopierają. Fakt- biję się w pierś lewą i prawą, że nie używam jakichś strasznie żernych proszków. A i ilość dozuję umiarkowanie. Generalnie nie namaczam też w detergencie, a jedynie moczę w zimnej wodzie (jak nakazuje producent z resztą) z dodatkiem olejku z drzewa herbacianego (naturalny aseptyk). Oczywiście przy następnym praniu, o ile nie napotkamy na powtórkę z rozrywki, plamy się spierają.
Naya'owe podpaski są kolorowe więc nie widać tak tych ewentualnych przebarwień. Te na średnie krwawienia są nieco krótsze od tych, których używam, ale dobrze trzymają się bielizny i nie mamy efektu uciekającej podpaski (mi zwykle ucieka na tyły, a Wam?).
Minusem dla mnie jest cena...Ale zapominamy o tym, kiedy czujemy się lepiej- na ciele i duszy, a ja tak mam.
Aby zapewnić sobie jako taki komfort miesiączkowania bez odpadów, musiałam dokupić podpasek. Flotylla jest imponująca, nieprawdaż (nadmienię, że w użyciu jedna plus 4 w misce )?
Minusem dla mnie jest cena...Ale zapominamy o tym, kiedy czujemy się lepiej- na ciele i duszy, a ja tak mam.
Aby zapewnić sobie jako taki komfort miesiączkowania bez odpadów, musiałam dokupić podpasek. Flotylla jest imponująca, nieprawdaż (nadmienię, że w użyciu jedna plus 4 w misce )?
W sumie utwierdzam się w swoim wyborze wielorazówek. Na razie nie zamierzam nic zmieniać. Nawet nie myślę o kubeczku menstruacyjnym, bo dla mnie to niefizjologiczne.
Dla mnie.
Nie oceniam tych kobiet, które tę metodę stosują.
Na koniec- porażka miesiąca: podpaski, które kupiłam w ramach próby jednorazówek z bawełną bieloną wodą utlenioną, nieperfumowane.
Odklejają się od bielizny, za to z lubością skrzydełka łapią mnie za intymnia, co akurat nie jest sympatyczne - chyba, że któraś to lubi- ja- zdecydowanie nie.
Na koniec- porażka miesiąca: podpaski, które kupiłam w ramach próby jednorazówek z bawełną bieloną wodą utlenioną, nieperfumowane.
Odklejają się od bielizny, za to z lubością skrzydełka łapią mnie za intymnia, co akurat nie jest sympatyczne - chyba, że któraś to lubi- ja- zdecydowanie nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz