Wiele mam teraz myśli w głowie- tych, które są uporządkowane i tych, które czekają na ustawienie w rządku. Nie obsztorcowane, tylko wygładzone po główce i ukochane. Część nadal się kłębi; nieco chaotyczne, ale połączone głównym wątkiem jak lepkim spoiwem.
Będzie dobrze i wszystko się ułoży w jasną całość.
Co mnie uspokaja?
Dbanie o siebie.
Musiałam.
Wszystko wołało we mnie- przytul mnie, ukochaj!
I nie znaczy to, że miłości i empatii wkoło mi brak. Mam kochających małych i dużych i dają mi to odczuć. Z miłością do siebie bywa różnie. A jak spychamy ją głęboko, zapadając w masę czynności zastępczych- w końcu nie mamy czasu na zajęcie się sobą.
Kocham siebie tworząc między innymi przyjazną sobie przestrzeń.
Musiałam.
Wszystko wołało we mnie- przytul mnie, ukochaj!
I nie znaczy to, że miłości i empatii wkoło mi brak. Mam kochających małych i dużych i dają mi to odczuć. Z miłością do siebie bywa różnie. A jak spychamy ją głęboko, zapadając w masę czynności zastępczych- w końcu nie mamy czasu na zajęcie się sobą.
Kocham siebie tworząc między innymi przyjazną sobie przestrzeń.
Nawet jeśli to będzie skrawek pokoju- biurko, fotel z lampą, gdzie czytamy ulubione książki.
Mnie potrzeba zapachów.
Mnie potrzeba zapachów.
Dlatego od dłuższego czasu palę sporo kadzideł. Nie idę w ilość, ale jakość.
Uwielbiam te wonie, nastrajają mnie pozytywnie i sprawiają, że czuje się uziemiona, spokojna.
Mieć czas dla siebie. Na zaopiekowanie się, na zajrzenie w siebie, bez oceniania; bycie tu i teraz ze sobą.
Uwielbiam te wonie, nastrajają mnie pozytywnie i sprawiają, że czuje się uziemiona, spokojna.
Mieć czas dla siebie. Na zaopiekowanie się, na zajrzenie w siebie, bez oceniania; bycie tu i teraz ze sobą.
Na posmakowanie.
Nie ma to jak miód z własnej pasieki i chlebek życia (przepis u Agnieszki Maciąg: jest tutaj ).
Nie ma to jak miód z własnej pasieki i chlebek życia (przepis u Agnieszki Maciąg: jest tutaj ).
Do pełni szczęścia, zwłaszcza, że walczę o odzyskanie witalności ciała, które odchorowuje lata zaniedbań, mam jeszcze jogę.
W miarę możliwości ćwiczę sama, ale niestety nie zawsze udaje się odizolować i móc w pełni skorzystać z jej dobrodziejstwa w domu. Zawsze coś mnie może rozproszyć, porwać na bok.
Dlatego wychodzę na zajęcia z domu.
Bardzo dobrze mi to robi i póki będę mogła, zamierzam cieszyć się jej mocą.
Rysowała Absorberka |
Tupjo, najczęściej jest ta, że dbanie o siebie jest na samym końcu naszej listy zadań. Ja po odejściu Męża przesunęłam je z końca listy na początek. Dbaj o siebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń