Nie wiem właściwie czemu zdecydowałam się na to dopiero teraz.
A może właśnie tyle czasu potrzeba mi było?
Prócz pieluch jednorazowych Absorbery także tetrowałam.
Może nie ortodoksyjnie, bo na noc szła pielucha, która przeżyje ludzkość, ale za dnia używaliśmy otulaczy i tetry właśnie.
Nie było odparzeń, bo pieluszki - jak każde- należy zmieniać często.
Prało się, suszyło, prasowało.
Co mnie do tego skłoniło?
Świadomość.
Świadomość chemii w pieluchach jednorazowych i tego, że dokładają się swą nierozkładalną masą do tych ton śmieci, które ludzkość produkuje.
Kilkugodzinny kontakt ze skórą malucha i wchłanianie szkodliwych substancji to jedno.
Drugie- wspomniane już zatrważające ilości odpadów.
Nie jestem święta.
Jednorazówki były używane.
Jednorazówki były używane.
Niestety.
Dlatego postanowiłam zrobić porządek ze swoim wkładem w produkcję odpadów i ograniczenie sobie ładowania mało naturalnych i raczej mało zdrowych środków chemicznych, które w podpaskach się znajdują. Wybielane chlorem, wsady z piekła rodem...
Od dłuższego czasu zmieniłam podejście do podpasek i wycofałam się z tych bardzo cienkich.
Zawierają dużą ilość żeli pochłaniających wilgoć- czyli - powiedzmy to wyraźnie- krew miesiączkową.
Ma nam być sucho i czysto. Tylko kosztem sporym. Zdrowia.
No i super odpadów.
Do teraz używałam podpasek klasycznych- w sensie wypełnień bezżelowych- tylko włóknina.
Największym wyzwaniem, przed jakim staję teraz to czy podpaski wielokrotnego użytku sprostają mojej fizjologii.
Największym wyzwaniem, przed jakim staję teraz to czy podpaski wielokrotnego użytku sprostają mojej fizjologii.
Firm i sklepów oferujących tego typu podpaski jest sporo.
Są podpaski z PULem, bawełniane, są też z kieszeniami na wkłady, których używamy w zależności od obfitości krwawień.
Początkowo myślałam o podpaskach Naya, o których pisze Natalia Miłuńska.
Jednak cena troszkę mnie wstrzymała, a na dodatek post z pewnego bloga, gdzie widać było, że podpaski (mimo ich wielkiego uroku- głównie za sprawą kolorystyki) są wykonane dość niechlujnie (szybko się strzępiły).
Zdecydowałam się zajrzeć do internetni i poszukać gdzie indziej.
Tak trafiłam na BeOPEN. Ceny były do przyjęcia. A zamówienie niestety do małych nie należy ze względu na świadomość swojego cyklu i jego przebiegu.
Dostałam paczuszkę z ładnymi, solidnie uszytymi podpaskami i wkładkami.
Wybrałam trzy rodzaje podpasek i wkładki.
(foto mojego zamówienia wykonane przez Sprzedającą) |
Gratisowo- przyjechał woreczek na zużyte podpaski (gdy jesteśmy poza domem).
Zaczynam testowanie.
Na pewno będą obawy lekkie zwłaszcza w nocy, bo u mnie to zwykle lekka Niagara ;)
Do tego- zobaczymy jak z zasiedzeniem podpaski.
Czy nie okaże się wędrującą z wilkami ? :))))
A teraz ważne-
post nie jest sponsorowany.
Testuję dla siebie. Jeśli któraś skorzysta- to dobrze.
Korzystam od pewnego czasu i sa całkiem spoko, tylko początkowa kwota jest spora :) Jest tylko problem bo nie współpracują ze śliskimi gaciami i sie przekręcają. No i trzeba, zużyte, trzymac w zamykanym wiaderku inaczej domownicy na zawał zejdą.
OdpowiedzUsuńAno, z wszystkim , poza śliskimi gatkami, prawda :)
UsuńZnaczy- śliskich nie posiadam :D
Oj tam, kiedyś tylko takie (szmacianki, brzydkie jak noc) były...
OdpowiedzUsuńSzacun, dziewczyny!
Ja to pamiętam jeszcze takie podpaski, które się przypinało agrafkami. W siatkę napchana wata :)
UsuńA ja właśnie kupiłam kubeczek menstruacyjny i na dniach będę testować ;) Długo do jego kupna zbierałam się, na razie przetestowałam "na sucho" i bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie jego założenie, znaczy o wiele sprawniej jak z tamponem.
OdpowiedzUsuń