Jest noc.
Śpię.
Snem matki czuwającej, ale "śpię".
Młoda ze mną, Młody w swoim łóżeczku.
Sen mam jakiś nawet.
Śni mi się, że Młoda jest pod stołem i nie może wyjść.
Budzę się.
Z niepokojem się budzę.
Po omacku schylam się pod ławę.
A tam Młoda...
Spadła z łóżka...
"Nie umie wyjść..." słyszę cichutki głosik mojej Małej...
Wyciągam, przytulam, zasypiamy koło siebie spokojnie.
Instynkt?
Podświadomość.
Czary...?
Matki tak mają. Magia życia :).
OdpowiedzUsuńCzarownice też ;)
OdpowiedzUsuń