9 marca 2014

Nie pal mostów...

Mała Mi i jej credo- nie zawsze skutkuje;) 

Nie wiem czy wszyscy tak mają, ale to częste.
Na czas związku, to partner staje się  "ważniejszą" rodziną.

Może dlatego, że trochę uciekamy z domu w związki?
Niekoniecznie od przemocy, alkoholu. Niekoniecznie z domów patologicznych z takich czy innych względów.
Jednak chcemy już żyć bardziej po swojemu, a Partner  to umożliwia.


Czasem stosunki między Wybrankiem, a rodziną nie układają się, a my- czując się z nim solidarni, oddalamy się od "swojego rodzinnego stada".
Zaczynamy nawet tracić kontakt z niektórymi znajomymi.
Z reguły przyczyną jest to, że nie do końca "lubią się" z "naszym wyborem".

Póki uczucie było silne, nie martwi nas to. 


Los jednak pokazuje rogi.
Właściwie to nie Los....

A wtedy, rozpaczliwe czasem wołanie o pomoc w formie spowiedzi, trudnych przepraw przez życie z Nim, znów zbliżały. 

Po to, by znów się rozluźnić, kiedy następowała homeostaza....
A potem, znów to samo....


Wdzięczni powinniśmy być swoim Bliskim, swoim Kumpelom, Dobrym Koleżankom, Przyjaciółkom, że to zniosły i pozostały nam bliskie i serdeczne.

Rodzina i ludzie nam przyjaźni, cokolwiek czasem to znaczy, są ważni.
To często oni są dla nas jedynym pocieszeniem w bagnie, z którego pomału, ale konsekwentnie się wygrzebujemy.

Mamy momentami ochotę uciec od wszystkich tych, którzy widzą, jak nam nie wyszło.
Możliwe, że jest to naturalne, nie wiem.
Wstyd?
Poczucie przegranej?
Wiara, że to coś zmieni.

Ale tego akurat nie jest w stanie zmienić nikt, prócz samego zainteresowanego, a Ten- nie zaprząta sobie tym głowy, nie interesuje go to,ma ważniejsze sprawy na głowie.


Jest jeszcze drugi koniec tego kija, który ma po jednej stronie wolność od gderających, a tak na prawdę mających rację bliskich ci ludziach- ucinając kontakt, wyjeżdżając, zostajesz kompletnie sama. 
Może się stać, że nikt ci nie pomoże, bo nikt nie będzie wiedział tego, co Bliscy....





2 komentarze:

  1. Jeden spaliłam tak fest.. jeszcze chyba się tli... nie żałuję.
    Zrobiłabym to jeszcze raz.. czasem trzeba.

    Podziwiam Cię, jesteś wspaniała, pamiętaj!
    No i tych kur zazdroszczę jak cholera!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może rzeczywiście czasem jest tylko jedno wyjście;)
      Co do wspaniałości- hmmm....nie przesadzałabym :)
      Ale- dzięki za ciepłe słowa, tego mi teraz trza! :)
      A kur jeszcze nie ma, jak będą to dopiero będziesz zazdrościć :)

      Usuń