Coś się kończy, by zacząć mogło się coś.
Odcinamy od siebie tyle ile możemy.
Tyle, na ile pozwalają nam macki "poprzedniego" życia.
Kto zebrał wspólnego dobra i zła sporo, ten sporo będzie miał do podziału.
Część zostawi, drugie tyle- być może pozostanie mu w udziale.
Ku swej radości lub trwodze.
Ku złości innych lub ich gromkim brawom.
Przenicuje swą duszę i rozum.
Zmieni nam buty. Całkowicie. Wymieni garderobę.
Zafunduje totalny hardcore.
Emocjonalny, cielesny.
Będą wzloty i upadki, optymizm wymiesza się z pesymizmem, a łzy zmywać będą chwilowy uśmiech i radość z powodzenia.
Sen nas rozpieści brakiem złych myśli.
Przyroda- niby obojętna da nam kopa w tyłek, bśmyy z twardymi pośladkami, ale nie całkiem twardym sercem, podążyć nową drogą.
W nieznane.
Z wiarą, że to co nas spotkało nie było do końca złe.
Nauczyło nas życia.
Wzbogaciło, mimo łez, poczucia zawodu, utraty złudzeń...
Bagaż życiowych doświadczeń na razie ciąży, wierzę jednak, że "los się musi odmienić" jak to śpiewa Kazik i każdy ma na Ziemi swoje miejsce.
Szczęśliwy i spełniony.
Sam lub z bratnią duszą.
W tym lub innym Domu.
Widzę że jest nas więcej z tymi samymi przemyśleniami i bardzo trudnymi decyzjami hmm..
OdpowiedzUsuń"Coś się kończy, by zacząć mogło się coś"-twarde prawo przyrody, a że jesteśmy jej częścią...myśl,że coś może trwać wiecznie to utopia.Niestety.Zawsze staram się o tym pamiętać.I życzę Ci dużo siły i powodzenia!
OdpowiedzUsuńOdmieni się los, zobaczysz.. po burzy zawsze przychodzi słonko...
OdpowiedzUsuńte ostatnie wersy, napisane jak dla mnie..tylko, że ja myślałam, że już swoje miejsce na ziemi mam a tu zobacz... hmmmmmmmmmmmmm...
I zacznie się, zobaczysz!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :*