16 sierpnia 2014

Poskromienie złośnicy

Opętania bywają różne.
Dziś coś opętało moje Absorbery.

Wrzaski, poszturchiwania, kwiki.
Młody wpadł na nowy pomysł wkurzania Absorberki.
Liże ją.

Ta wrzeszczy jak strzyga z sagi o Wiedźminie.

Potem wrzeszczę ja.

Dziś ręce opadły mi do kostek.
Czuję się jak gibbon.

Totalne zmęczenie.
Wiem czemu.
Fizjologiczne.

Był taki filmik z reklamą IKEA



U mnie nie ma jeszcze takich klimatów, za to dziś Absorberka wymazała konikowi do skakania całe ciałko rozkruszonymi akwarelkami.
Potem, z równym pietyzmem zmazywała kolorki z dupki konika wilgotnymi chusteczkami.

Wszystko skończyło się szczęśliwie.
Absorbery zasnęły bez bajki (Młody dokuczał Młodej niemiłosiernie i kara musiała być), a konik, przykryty dwoma kocykami- też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz